wtorek, 14 czerwca 2016

Krzesełko

Zwykłe krzesełko z lat pięćdziesiątych, które służyło mojej ś.p. mamie. To pamiątka która dla mnie ma wartość symboliczną, sentymentalną. Popękane drewno a mimo wszystko jest całe. Ponad 20 lat trzymałam je na balkonie myśląc, że zima i mróz ułatwią mi zdzieranie kilku warstw farb.Tak wyglądało i straszyło :)
Wreszcie zręczne ręce i opalarka poradziły sobie z resztą farb.
Zagruntowałam farbą podkładową, pomalowałam farbą akrylową.
Teraz najprzyjemniejsza część mojej pracy - ozdabianie. Wycięłam liście jesieni z serwetki.
 
Krzesełko jest stare, więc postarzyłam je  patyną i całość zabezpieczyłam  kilkoma warstwami lakieru.
Myślę że mojej mamie by się podobało :)

3 komentarze:

  1. Wiesz... takie ciepłe, takie spokojnie ciepłe... pięknie jest mieć takie pamiątki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie metamorfozy.Cieniowania pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowita przemiana! Piękne!!!

    OdpowiedzUsuń