środa, 5 czerwca 2013

Paryż,Paryż...

No tak-kto był ten ma łatwiej-ja nie byłam i pewnie nie będę-znam tylko z literatury,filmu i piosenki.
Mimo wszystko z ochotą przystąpiłam do dodatkowego wyzwania ogłoszonego przez Sylwię na blogu  ART Grupy.
Dla mnie Paryż,to piosenka francuska,szczególnie popularna w latach 60-70 tych.
Wiele nazwisk  wspaniałych wykonawców można by wymieniać,lecz jedna jedyna krucha,delikatna,o niepowtarzalnym głosie kobieta (zwana przez przyjaciół Wróbelek) znana pewnie każdemu,spowodowała mój udział w zabawie.To Wielka Edith Piaf.






10 komentarzy:

  1. Och Carmen, ale Cię muzycznie, pięknie natchnęło. A ja żałuję... żałuję, że żaden z nich nie jest dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie ponoć Piaf znaczy wróbelek- cudnie to wszystko zestawiłaś.Nie dośc ,że piękne i romantyczne to jeszcze kształcące-super : )
    P.S W Paryżu tez nie byłam....Wszystko przed nami : )

    OdpowiedzUsuń
  3. To serce Paryża - piękna piosenka Mistrzyni... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I nie trzeba być w Paryżu, aby oddać jego ducha. Ty to zrobiłaś genialnie wspominając Wielką piosenkarkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie ci poszło z Paryżem! Zupełnie jakbyś tam była ;)) a ja .. w lesie !

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne ATC, rewelacyjny pomysł;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny pomysł! Edith Piaf w pięknej serwetce :)

    OdpowiedzUsuń